Grand Prix Japonii okazało się spokojnym wyścigiem pod względem wyprzedzania, z bardzo niewielką liczbą zmian pozycji po zgaśnięciu świateł. Co ciekawe, sześciu najlepszych kierowców ukończyło wyścig dokładnie w tej samej kolejności, w jakiej startowali, a wszyscy z pierwszej dziesiątki kwalifikacji zdobyli punkty. Nadało to wyścigowi dość procesyjny charakter, w którym kierowcy nie byli w stanie rzucić sobie nawzajem wyzwania, mimo że byli blisko siebie.

Szef zespołu Ferrari, Fred Vasseur, powiedział po wyścigu, że obecna generacja bolidów Formuły 1 jest niezwykle wrażliwa na coś, co nazywa się "brudnym powietrzem".

CZYTAJ WIĘCEJ: Czym jest brudne powietrze w F1 i dlaczego kierowcy go nienawidzą?

“Jak tylko jesteś za kimś, nawet jeśli jest to trzy lub cztery sekundy, zaczynamy trochę walczyć. Aby bardziej uszkodzić opony, aby zmniejszyć spójność,” wyjaśnił. Z tego powodu nawet niewielkie odstępy między samochodami mogą mieć duże znaczenie, zwłaszcza pod względem zużycia opon i osiągów.

Zasugerował, że ten sezon może stać się mistrzostwami kwalifikacyjnymi, dodając: “Im mniejsza jest różnica między samochodami, tym bardziej jest to prawdą. Tak, prawdopodobnie będą to mistrzostwa kwalifikacyjne.

Fernando Alonso miał nieco inne zdanie. Porównał Suzukę do Monako, mówiąc, że oba tory są bardzo szanowane przez kierowców, ale rzadko organizują wyścigi pełne wyprzedzania.

“To jest Suzuka. Nie pamiętam wyścigu w przeszłości, w którym byłoby dużo wyprzedzania bez zmiany pogody,” powiedział.

Alonso zwrócił uwagę, że co roku ludzie mówią o tym, jak wspaniałe są te tory, aż do dnia wyścigu, kiedy narzekają, że nie było wystarczająco dużo akcji. “Zamiast patrzeć na negatywy, staram się cieszyć doświadczeniem, a to była kolejna świetna Suzuka.”

Ogólnie rzecz biorąc, Grand Prix Japonii wywołało więcej dyskusji na temat tego, jak trudno jest ścigać się w nowoczesnej Formule 1. Przy tak wyrównanej stawce bolidów, pozycja w kwalifikacjach staje się coraz ważniejsza, a to może wpłynąć na to, jak potoczy się reszta sezonu.