Przed wyścigiem Singapore Grand Prix krążyły plotki, że może to być ostatni wyścig Ricciardo w Formule 1, ponieważ kierownictwo Red Bulla było podobno zainteresowane zastąpieniem go Liamem Lawsonem.

Podczas tego weekendu Australijczyk starannie unikał pytań o swoje niepewne odejście, pozostawiając fanów w nadziei, że może pozostać w RB przynajmniej do końca sezonu.

Nadzieje te zostały jednak rozwiane w następnym tygodniu, kiedy to oficjalnie potwierdzono, że Lawson zastąpi Ricciardo ze skutkiem natychmiastowym.

Choć decyzja o zmianie kierowców została podjęta przed Singapurem, została ona przemilczana i ani zespół, ani Ricciardo jej nie potwierdzili. To sprawiło, że niektórzy fani byli zdenerwowani, czując, że Red Bull potraktował ośmiokrotnego zwycięzcę niesprawiedliwie, nie dając mu odpowiedniego pożegnania.

Odnosząc się do zaistniałej sytuacji, dyrektor zespołu RB Laurent Mekies wspomniał, że być może lepiej było podejść do sprawy inaczej.

“Tak, to było frustrujące i tak, to nie było idealne, aby przejść przez weekend w ten sposób,” powiedział.

“To przede wszystkim dla niego, w sprawach zawodowych i osobistych, a także dla całego zespołu wokół niego.”

Podkreślił również, że ośmiokrotny zwycięzca Grand Prix został poinformowany z wyprzedzeniem.

“Daniel [Ricciardo] był świadomy,” kontynuował.

“Rozmawialiśmy o tym przed weekendem. Z wielu różnych powodów wspólnie zdecydowaliśmy, że pojedziemy w ten weekend bez ogłaszania. I od tego momentu musieliśmy sobie z tym poradzić.

“To decyzja, którą z perspektywy czasu możemy podjąć inaczej lub nie. Ale byliśmy, zarówno zespół, jak i kierowcy, na pokładzie, aby przejść przez to teraz."

Przyszłość Ricciardo’nadal pozostaje niepewna, bez oznak zainteresowania innymi seriami wyścigowymi lub kolejnym możliwym strzałem w Formule 1. Podczas gdy Red Bull wykazał zainteresowanie daniem Ricciardo innego stanowiska w zespole, nie jest on zainteresowany powrotem jako kierowca rezerwowy.