Lewis Hamilton został zdyskwalifikowany z Grand Prix Chin po zajęciu szóstego miejsca, co okazało się trudną i frustrującą niedzielą dla brytyjskiego kierowcy po sobotnim zwycięstwie w sprincie.

Podczas wyścigu nie miał tempa, aby nadążyć za czołówką, a nawet pozwolił swojemu koledze z zespołu, Charlesowi Leclercowi, wyprzedzić go, zanim przeszedł na strategię dwóch postojów, próbując odzyskać równowagę. Jednak po fladze w szachownicę sprawy potoczyły się jeszcze gorzej, gdy obaj kierowcy Ferrari zostali zdyskwalifikowani podczas kontroli po wyścigu, co było pierwszym takim przypadkiem w długiej historii zespołu.

Powodem dyskwalifikacji Hamiltona był problem z podłogą jego bolidu. Po każdym wyścigu FIA sprawdza pewne części bolidów, aby upewnić się, że są one zgodne z przepisami technicznymi, a w tym przypadku urzędnicy stwierdzili, że deska pod Ferrari Hamiltona, która jest częścią zaprojektowaną do monitorowania, jak blisko samochód jedzie do ziemi, była zbyt cienka. Przepisy wymagają, aby ta deska miała co najmniej 9 mm grubości, ale w samochodzie Hamiltona pomiary wykazały, że była nieco poniżej tego limitu, z odczytami około 8,5 mm.

Ferrari zgodziło się, że pomiary były prawidłowe i przyznało, że był to zwykły błąd z ich strony, bez szczególnych okoliczności, które mogłyby to wyjaśnić. Z tego powodu musiała zostać zastosowana standardowa kara, którą w tym przypadku jest dyskwalifikacja z wyścigu.

To nie pierwszy raz, kiedy coś takiego przytrafiło się Hamiltonowi. W 2023 roku, podczas Grand Prix Stanów Zjednoczonych w Austin, został zdyskwalifikowany po zajęciu drugiego miejsca, ponieważ deska w jego Mercedesie również była zbyt zużyta. W tym samym wyścigu Leclerc, który nie był jeszcze wtedy jego kolegą z zespołu, również został zdyskwalifikowany za to samo, po zajęciu czwartego miejsca.

W Chinach Monakijczyk, tym razem jako kolega Hamiltona z zespołu, został zdyskwalifikowany za niedowagę samochodu, a na domiar złego za to samo zdyskwalifikowany został również Pierre Gasly z Alpine.