Lewis Hamilton dołączy do Ferrari w 2025 roku, współpracując z Charlesem Leclercem w nadziei na zdobycie długo oczekiwanego ósmego tytułu mistrza świata.

Po ponad dekadzie spędzonej w Mercedesie, Hamilton dokonuje zmiany po trudnym sezonie w swoim obecnym zespole, którego samochód nie był w stanie dorównać szybkości Red Bulla, Ferrari ani McLarena.

Z drugiej strony, zespół z Maranello jest postrzegany jako obiecujący wybór, zwłaszcza po imponujących wynikach w tym roku z 5 zwycięstwami i drugą pozycją w Mistrzostwach Konstruktorów, 175 punktów przed Mercedesem.

Nie wszyscy jednak wierzą, że przejście Hamiltona do Ferrari zagwarantuje mu mistrzostwo. Bernie Ecclestone, były dyrektor generalny Formuły 1, niedawno podzielił się swoimi wątpliwościami.

Zapytany przez Daily Mail, czy Ecclestone uważa, że Hamilton zdobędzie swój ósmy tytuł mistrza świata z Ferrari, odpowiedział: "Wierzę, że nie".

"Nie sądzę, że Lewisowi będzie łatwo. Zwłaszcza w tym zespole.

"Będą wspierać Charlesa Leclerca. Jest szybki i tam dorastał. Nie wyrzucą go dla nikogo.

"Jednak z punktu widzenia Lewisa’ dołączenie do Ferrari mogło nie być błędem. Nie mógł dłużej istnieć w Mercedesie. Albo zrezygnował z nich, albo oni zrezygnowali z niego. Nie zrobiliby wiele, aby go zatrzymać, więc lepiej, żeby odszedł."

Ecclestone, który zna Hamiltona przez większość jego kariery, uważa, że Ferrari podpisało kontrakt z Hamiltonem częściowo jako ruch statusowy, sugerując, że prezes Ferrari, John Elkann, chciał prestiżu posiadania siedmiokrotnego mistrza w zespole.

"Dla Johna Elkanna, faceta, który tym zarządza, była to wielka sprawa ego. Myślał, że złapał najlepszego faceta, jakiego kiedykolwiek widział świat.

"Kiedy go podpisał, nic nie wskazywało na to, że mylił się w tej ocenie. Czy nadal jest z tego zadowolony, to już inna historia. Czas pokaże.

"Jeśli Lewis słabnie, czego nie lubię oglądać, powinien odejść i zająć się czymś innym, i wykonać w tym dobrą robotę."

Ostatni sezon Hamiltona w Mercedesie miał swoje wzloty i upadki. Zmagał się z samochodem, często pozostając w tyle za kolegą z zespołu George'em Russellem, który nieustannie potrafił wydobyć z niego więcej. Po złych wynikach w ostatnich wyścigach, Hamilton przyznał nawet, że nie może się doczekać, aż sezon 2024 dobiegnie końca.